 
                Bezmyślny patriotyzm gospodarczy
Rozwój gospodarczy opiera się na dążeniu do rozwoju własnej gospodarki, a nie szkodzenie konkurencji. Strategia szkodzeniu konkurencji najczęściej prowadzi na manowce. Bo to oznacza, że nie wykorzystujemy szans rozwojowych, a gospodarkę traktujemy jako płaszczyznę walki politycznej. I choć oczywiście są sytuację w których interes gospodarczy trzeba poświęcić dla realizacji interesu narodowego. Ale to są sytuacje wyjątkowe. Jeżeli natomiast sytuacje wyjątkowe traktuje się jako stałą zasadę polityki gospodarczej, to znaczy że ani interes gospodarczy, ani interes narodowy nie jest celem tej polityki.
Wszystko wskazuje na to, że przykładem takiej nierozumnej polityki jest przygotowywana ustawa o systemie monitorowania i kontroli paliw, która uderza głównie w polskie firmy handlujące węglem. Teoretycznie celem tej ustawy jest wyeliminowanie z polskiego rynku węgiel złej jakości, poprzez ograniczenie importu węgla. Cel w założeniu szlachetny i wydawałoby się korzystny dla polskiej gospodarki. Ale polska gospodarka nie jest niezależna od gospodarki unijnej, musi się liczyć z ograniczeniami, jakie rynek unijny nakłada na naszą gospodarkę, ale także musi liczyć się także z polskimi potrzebami. Nieprzemyślane działania, zamiast przyczynić się do rozwoju polskiej gospodarki może raczej spowodować więcej szkód niż korzyści. Otóż ochrona rynku węgla w sytuacji, gdy brakuje na polskim rynku węgla opałowego, może prowadzić to wzrostu cen węgla, a tym samym ta decyzja uderzy przede wszystkim w te gospodarstwa, które opalają swoje mieszkania węgle oraz w ogrodników wykorzystujących węgiel do ogrzewania szklarni. Trzeba pamiętać, że większość gospodarstw domowych wykorzystuje właśnie węgiel do ogrzewania własnych mieszkań. Zużywa go 5,4mln gospodarstw domowych. Oznacza to pogorszenie sytuacji finansowej gospodarstw domowych, ale także uderzy w konkurencyjność polskiego ogrodnictwa, zwiększając tym samym import przede wszystkim zachodnich warzyw. Więc ochrona rynku węgla może skutkować ułatwieniem zagranicznej konkurencji rolnej na polskim rynku.
Produkcja w polskich kopalniach systematycznie spada i nie sposób tego spadku zrównoważyć przejściem na inne źródła energii. Dlatego ten spadek jest równoważony poprzez wzrost importu. Ustawa przede wszystkim uderza w import tzw. węgla grubego", którego poza kopalnia w Bogdance, Polska w zasadzie nie produkuje, a którego około połowę sprowadzamy z Rosji, a pozostałą część z min. z Australii, USA, czy Kolumbii. W tym sensie import tego rodzaju węgla nie jest konkurencji wobec produkcji polskich kopalń. Import z Rosji jest obsługiwany przez polskie firmy, które dokonują jego sortowania, oczyszczania i przerobie, na stosunkowo czysty ekologicznie ekogroszek.
Otóż projektowane przepisy dopuszczają na polski rynek węgiel energetyczny, zaś maja blokować napływ właśnie węgla "grubego". Otóż w takim kształcie ten projekt ustawy że względu na zobowiązania unijne nie jest w stanie skutecznie go zablokować. Natomiast może doprowadzić do tego, że cała przeróbka tego węgla, polegająca na jego oczyszczaniu, sortowaniu, i przerabianiu na ekogroszek zostanie przesunięta z polskich terminali znajdującej się przy wschodniej granicy, na teren przede wszystkim Rosji, Litwy, Białorusi i Ukrainy Oznacza to eliminację polskich firm, które zatrudniają około 2 tyś pracowników, zwłaszcza na tak wrażliwym, jeżeli chodzi o bezrobocie terenie, jak na przykład w Braniewie. W tej sytuacji cały proces obróbki tego węgla zostanie przesunięty poza granicę Polski. Oznacza nie tylko utratę miejsc pracy, ale także wpływów podatkowych zarówno od firm jak i pracowników. Natomiast obecnie sprowadzany bezpośrednio z Rosji węgiel jest pod pełna kontrola polskich służb celnych i dlatego podatek VAT jest pobierany bezpośrednio przez polskie służby celne.
Międzynarodowe zobowiązania Polski, zarówno unijne, jak i te wynikające z WTO spowodują, że zamiar likwidacji importu węgla nie zostanie zrealizowany. Węgiel rosyjski bowiem bez żadnych przeszkód będzie sprowadzany poprzez Litwę i tym samym będzie on po za jakąkolwiek kontrolą polskich służb. W rezultacie proponowane przepisy ustawy wzmocnią tylko monopol rosyjskich koncernów, powodujący tylko wzrost cen węgla, a na jego przeróbce zarobią zarówno zagraniczne firmy, jak i zagraniczni pracownicy. Proponowane przepisy omawianego tu projektu ustawy , choć motywowane "szlachetnymi" motywami ochrony rynku krajowego, bardziej szkodzą niż pomagają polskiej gospodarce. Ofiarami takiej polityki gospodarczej będą zarówno pracownicy, polskie firmy, gospodarstwa ogrodnicze, a pośrednio konsumenci, a także gospodarstwa domowe ogrzewające swe domy węglem. Podobnie jak i projekt ustawy o likwidacji ferm futerkowych, także ten projekt prowadzi do likwidacji polskich firm i stanowisk pracy i prowadzi do wypchnięcia za granice działalności gospodarczej, do tej pory dobrze rozwijającej się w kraju. W polityce gospodarczej państwa nie wystarczą same "dobre " intencje, potrzebna jest także dobra znajomość funkcjonowania gospodarki. W przeciwnym razie za skutki tej radosnej twórczości ustawodawczej zapłaci polska gospodarka i jej rozwój.
Traktowanie gospodarki jako broni politycznej w stosunku do państw z którymi nie mamy dobrych relacji politycznych może być bronią obosieczną. Obecnie pomimo gospodarczych sankcji odbudowujemy polski eksport do Rosji. Tego typu ustawy nie tylko uderzają w polską gospodarkę w kraju, ale mogą skutecznie utrudnić powrót polskich produktów na rynek rosyjski. Prawdziwy patriotyzm gospodarczy, to nie pokazywanie "języka" państwom których nie lubimy, ale skuteczne ich wykorzystanie do naszego rozwoju gospodarczego.
Marian Piłka
Historyk, wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej

 Marian Piłka
                                    Marian Piłka                                
