Ks. Michał Olszewski już na wolności. "Wasze modlitwy mnie wydobyły"
Ks. Michał Olszewski opuścił w piątek areszt na warszawskim Służewcu. Za kratami spędził siedem miesięcy.
Ksiądz Michał Olszewski wyszedł na wolność w piątek po godzinie 13.
Ks. Michał Olszewski wyszedł z aresztu. Tak został przywitany
Przed aresztem na stołecznym Służewcu, oprócz licznych dziennikarzy, czekała na duchownego grupa osób, które przez ostatnie siedem miesięcy wspierały go modlitwą. Powitano go kwiatami i gromkim "Sto lat". Wydarzeniom przed aresztem towarzyszły ogromne emocje. Nie krył ich sam kapłan, któremu trudno było powstrzymać łzy.
– Ja chciałem wszystkim podziękować. Mówili, że to był areszt wydobywczy. Ale on był wydobywczy w tym znaczeniu, że wasze modlitwy mnie wydobyły – mówił. – Niech to błogosławieństwo dotknie wszystkich, którzy ze mną byli – dodawał.
Duchowny pobłogosławił zebranym, następnie krótko przywitał się z matką, po czym opuścił okolice aresztu.
Zwrot ws. ks. Olszewskiego
W miniony czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrywał zażalenie na postanowienie o przedłużeniu aresztu tymczasowego dla prezesa fundacji Profeto księdza Michała Olszewskiego oraz dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości Urszuli Dubejko i Karoliny Kucharskiej. Sąd zdecydował warunkowo umorzyć areszt, jeśli wszyscy troje wpłacą poręczenie majątkowe po 350 tysięcy złotych.
Kaucję za duchownego wpłacił jeden z jego współbraci zakonnych. Z kolei poręczenie majątkowe za urzędniczki uiścil dziennikarz Telewizji Republika Michał Rachoń. One również opuściły w piątek areszt i po siedmiu miesiącach mogły wrócić do swoich rodzin.
Na całą trójkę nałożono zakaz opuszczania kraju i obowiązek meldowania się dwa razy w tygodniu na posterunku policji. Nie mogą oni również kontaktować się ze sobą i świadkami w sprawie. Sprawa ma związek z rzekomymi nieprawidłowościami w przyznawaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Oprac. Anna Skalska.